Dzisiaj samotna wycieczka

Czwartek, 12 kwietnia 2007 · Komentarze(3)
Dzisiaj samotna wycieczka po okolicach Wrocławia. Wybrałem się do Hape do akademika, gdzie zmarudziliśmy prawie godzinę :). Następnie pojechałem groblą przez Jaz Opatowicki na Wyspę Opatowicką. Dalej w górę rzeki Odry południowym jej brzegiem - częściowo wałem przeciwpowodziowym, częściowo wyjeżdżonymi drogami pomiędzy wałem a rzeką(zapewne przez zapalonych grillowiczów;).
Zatrzymałem się nad brzegiem, aby "uchwycić" przepływającą barkę:


Jadąc dalej cieszyłem się spokojną okolicą. Byłem tutaj pierwszy raz, nie sądziłem, że w tak niewielkiej odległości od miasta, można poczuć się jak na wsi. Dotarłem do jazu. Nic dziwnego by w tym nie było, gdyby nie to, że ten jaz był wybudowany... po środku pola. Niestety słońce już zaszło i nie udało mi się tego uwiecznić na zdjęciu. Muszę tutaj wrócić za dnia. Wracałem już w zupełnych ciemnościach. Dobrze, że dzisiaj przed wyjazdem zaopatrzyłem się w lampkę przednią, spisała się idealnie :). Robiła za latarkę gdy przeskakiwałem z rowerem przez rów, lub gdy wypatrywałem drogi w oddali.
Wróciłem tą sama drogą, przez Wyspę Opatowicką, Jaz Opatowicki, groblą do centrum.

Samotne wycieczki po zmroku mają w sobie coś niezwykłego :)

W tym roku śmigus-dyngus

Poniedziałek, 9 kwietnia 2007 · Komentarze(1)
W tym roku śmigus-dyngus nie rozpieścił nas pogodą. Wiał dosyć mocny wiatr i zdarzały się przelotne opady deszczu. Jednak nie zniechęciło nas to do odbycia kolejnej wycieczki. Oprócz mnie uczestnikami byli Pyszard i Dziadu. Wycieczka w zamysłach miała być nieduża, na paczątku mówiliśmy nawet o 1,5 godzinnej wyprawie. Jednak wyszło inaczej :). Pojechaliśmy dobrze znaną trasą na żwirownię, następnie lasami w kierunku Miedźna i dalej nad Zalew Jeziorsko. Powrót przez Wartę, Biskupice i do Sieradza.

Droga polna prowadząca do Męki:


Postój na łyk napoju izotonicznego ;)


Musieliśmy podjechać kawałek asfaltem do Miedźna...


... gdzie odbilismy znowu w las:


Zdobyty bunkier przy zbiorniku Jeziorsko ;)


Wycieczka była naprawdę świetna, ponieważ większość trasy była dla mnie nowością. Jednak dosyć długi czas bez roweru odbił się zdecydowanie negatywnie na mojej kondycji. Niestety to ja byłem osobą spowalniającą ekipę ;). Kolejny błąd to taki, że nie wziąłem ze sobą nic do jedzenia, od połowy trasy myślałem już praktycznie tylko o suto zastawionym świątecznym stole :).

P.S. Dzięki Ted za kolejne użyczenie zdjęć.

Wycieczka z Pyszardem. Była to

Sobota, 7 kwietnia 2007 · Komentarze(1)
Wycieczka z Pyszardem. Była to moja pierwsza wycieczka od ładnych kilku miesięcy. Zmieniłem ramę, co mam nadzieję, stanie się bodźcem do dalszych i częstszych wycieczek. Wycieczka ta jednocześniej inauguruje moją obecność na bikestats z czego się podwójnie cieszę :). Wycieczka rewelacyjna, leśne dukty, śpiew ptaków, trzask łamanych gałęzi pod kołami roweru - tego mi było trzeba po wielu miesiącach absencji rowerowej i spędzaniu większości swojego czasu w miejskiej dżungli. Wyjechaliśmy z Sieradza przez most na Warcie w stronę Elewatora, dalej jechalismy według własnego uznania, wybierając bardziej przejezdne ścieżki. Powrót przez niezapomnianą Żwirownię, Mnichów oraz po zmroku przez most kolejowy do Sieradza.

Świeżo złożony rower, w dzień wyjazdu był jeszcze ciepły ;)


Leśny dukt jakich pełno w okolicach Sieradza